Post by Saida Virkian on May 14, 2018 17:23:40 GMT
Imię:
Saida
Nazwisko:
Virkian (nie pamięta)
Pseudonim:
-
Wiek/Wzrost/Waga:
32/178/74
Płeć:
♂
Rasa:
Człowiek
Frakcja:
brak
Rycerz czy mag:
-
__________________
Historia:
Najdalsze wspomnienie Saida sięga prawie trzydziestu lat wstecz. Wspomnienie nie sposób nazwać przyjemnym. Wówczas około cztero może pięcioletniemu chłopcu towarzyszył strach. Był sam, w wielkim kompletnie nieznanym sobie lesie. Nie wiedział jak się tam znalazł ani co stało się ze wszystkimi, którzy mu towarzyszyli, bo na pewno nie był sam - miał co do tego niemal całkowitą pewność. Wtedy jednak nie było najmniejszego śladu po kimkolwiek. Nie płakał, był na to zbyt przerażony, albo może jakoś podświadomie wiedział, że ściągnęło by na niego uwagę jakiegoś leśnego drapieżnika.. Po prostu szedł przed siebie trzymając się za zakrwawione ucho. Jakieś zwierze zajęło się nim prawdopodobnie myśląc, że chłopiec nie żyje. Przerażony i nie do końca przytomny nie miał pojęcia co zrobić, dokąd pójść był kompletnie zagubiony i rozbity. Takiego go własnie znalazła kobieta, która stała się jego matką.
Młoda kobieta - wyglądająca na dwudziestoparoletnią - była równie zaskoczona widokiem chłopca jak on sam. W przeciwieństwie do niego nie wyglądała na przestraszoną i to właśnie ona pierwsza się poruszyła. Zbliżyła się do chłopca, który prawdopodobnie odwróciłby się na pięcie i uciekł gdzieś w las gdyby nie skamieniał ze strachu. Podchodząc mówiła przyjaźnie starając się wzbudzić zaufanie, ale mały Saida po prostu stał wpatrując się w nieznaną postać. Kobieta starała się czegokolwiek dowiedzieć od chłopca, ale każde zadane pytanie pozostało bez odpowiedzi. Ona również nie wiedziała co w takiej sytuacji zrobić, ale skończyło się na tym, że zabrała dziecko do swojego swojego niewielkiego domku w lesie. Chłopiec nie opierał się prawdopodobnie z powodu jej przyjaznego zachowania i faktu, że kompletnie nie wiedział co zrobić. To po prostu było lepsze od błądzenia po nieznanym lesie w samotności. W drodze zanim jeszcze dotarli do celu otoczyła go ciemność, stracił przytomność.
Obudził się w ciemnym niewielkim pomieszczeniu, w którym nie było nikogo prócz niego. Przerażony faktem, że po raz kolejny znalazł się w niezrozumiałej dla siebie sytuacji zerwał się chcąc wydostać się na zewnątrz. W drzwiach wpadł na spotkaną wcześniej kobietę, której po dłuższej chwili udało się go uspokoić. Ponownie próbowała do niego mówić i czegokolwiek dowiedzieć się o chłopcu. Tym razem udało się jej sprawić, aby odpowiedział niestety niczego się nie dowiedziała. Saida nie był w stanie odpowiedzieć kim jest, jak się tu znalazł ani na żadne inne pytanie. Nie potrafił, albo nie chciał sobie tego przypomnieć. Jedyne czego udało się jej dowiedzieć o chłopcu to jego imię. Domyśliła się też, że chłopiec był z dobrej rodziny, wywnioskowała to z jego porządnego ubrania i potrafiła odgadnąć, że nie mieszkał w najbliższej okolicy z powodu dziwnego akcentu, którego nigdy wcześniej nie słyszała. Jednak to było wszystko co udało się jej ustalić. Po tym pozwoliła chłopcu zostać na co ten nie mając specjalnie innych możliwości się zgodził. Przynajmniej póki czegoś sobie nie przypomni, ale wspomnienia nie wróciły.
Od tamtej pory mieszkał właśnie z tą kobietą. Wiedział, że nie jest jego matką, ale tak właśnie ją traktował. Z nią z resztą było podobnie - uczyła go i wychowywała jak własne dziecko. Nauczyła go praktycznie wszystkiego. Jak przetrwać samemu w dziczy, jakie rośliny są jadalne, a jakie niebezpieczne. Nauczyła go po prostu wszystkiego co niezbędne do przetrwania samemu, z dala od innych. To szczególnie mocno wpajała mu do głowy, to aby liczyć tylko na siebie, nie polegać na innych. Kiedy odkryła w Seida zdolność do władania magią nauczyła go nawet tego czym właściwie magia jest i jak się nią posługiwać. Jedynym czego mu nie pokazało było to jak właściwie komunikować się z innymi ludźmi. Często wybierała się do pobliskich wiosek, czasem zabierała ze sobą Seida, ale w takich wypadkach albo kompletnie nie odstępował jej na krok jednocześnie nie odzywając się do nikogo - kiedy był dzieckiem - albo po prostu stał na uboczu nie zbliżając się do nikogo - kiedy podrósł.
Czas parł na przód, spokojne dni, miesiące i lata mijały na codziennych czynnościach nie obfitujących w niezwykle wydarzenia. Seida podrósł, zmężniał stał się dorosły podczas gdy kobieta będąca jego jedyną rodziną nie zmieniła się wcale. Chłopak pewnego razu o to zapytał, jako odpowiedź otrzymał - nie do końca wiedząc czy poważną czy nie - informację, że jest od niego inna. Cóż, tego się już domyślił, widział jest między nimi wiele różnic, ale zaakceptował taką odpowiedź. Może dlatego, że domyślał się, że kobieta nie chciała o tym mówić. Nie przeszkadzało mu to, tak samo nie przeszkadzał mu fakt, że nie zna swojego prawdziwego pochodzenia, a i jego przybrana matka również coraz rzadziej poruszała ten temat. Obydwojgu odpowiadała sytuacja w jakiej się znajdowali i tak sobie żyli beztrosko i szczęśliwie. Do czasu, aż dziewczyna zniknęła.
Było to jakiś miesiąc temu od chwili obecnej. Saida nie miał o tym pojęcia, ale zbiegło się to w czasie z rozpoczęciem królewskiej elekcji. Czy ma to jakiś związek czy to tylko przypadek nie sposób odgadnąć, z resztą dla Virkian'a nie ma to najmniejszego znaczenia. Ważne jest tylko to, że jego jedyna rodzina zniknęła. Był to dzień jak każdy inny, Saida wracał wieczorem do domu. W pewnym momencie poczuł niepokój. Wokół niego panowała kompletna cisza jak gdyby w lesie, który powinien być pełen życia nie istniało nic. Jedynym co słyszał były jego kroki i wiatr szeleszczący koronami drzew. Wiedziony nieprzyjemnym uczuciem jak najszybciej udał się do domku, w którym żył. Kiedy dotarł na miejsce wszystko za wyjątkiem tej nienaturalnej ciszy było jak zwykle. Wokół nie dostrzegł żadnych zmian. Żadnych poza brakiem kobiety, która go wychowała.
Szybko wykluczył możliwość, że wybrała się do którejś z najbliższych wiosek. Kiedy tak się działo zawsze go o tym informowała poza tym nie zabrała dosłownie niczego z domu. Po prostu zniknęła i nie potrafił tego w żaden sposób wytłumaczyć. Postanowił odwiedzić pobliskie wioski, aby spróbować czegokolwiek się dowiedzieć. Nic z tego. W żadnej z nich nie widziano jej od dawna, a w dodatku jedna z wiosek była całkowicie opustoszała. Panowała w niej ta sama cisza, której doświadczył tego fatalnego dnia, a wszyscy jej mieszkańcy po prostu przepadli. Po tym wrócił do leśnego domku licząc, że może dziewczyna powróci. Tak się nie stało. Wtedy Saida postanowił ją odszukać. Nie miał żadnych informacji czy śladów, które mogłyby go naprowadzić na trop zaginionej, ale przecież nie mógł zaakceptować jej zniknięcia. Nagłego i niespodziewanego jak gdyby nigdy nie istniała. Była to także okazja, aby dowiedział się kim jest. Co prawda i w tej kwestii miał niewiele możliwości. Jedynymi jego poszlakami był fakt, że pochodził prawdopodobnie z dobrej, bogatej rodziny i jego niezwykłe fioletowe oczy. Tym się nie przejmował, i tak był dla niego cel o drugorzędnej ważności. Najważniejsze było rozwikłanie tajemnicy zniknięcia kobiety, która go wychowała i odnalezienie jej. Znów czuł się jak przed laty, niczym dziecko zagubione w lesie nie wiedzące co robić. Teraz jednak wiedział co zrobić, nie miał pojęcia jak do niego dojść, ale miał cel. I w taki sposób opuścił miejsce, w którym żył prawie trzydzieści lat.
Charakter:
Powiedzieć, że Saida nie jest duszą towarzystwa to spore niedopowiedzenie. Właściwie nie ma się tu czemu dziwić biorąc pod uwagę fakt, że przez ponad trzydzieści lat żył na odludziu gdzie nie miał do czynienia z nikim prócz swojej matki. Rozmawiał tylko z nią stąd teraz jego problemy w porozumiewaniu się z ludźmi. Praktycznie w ogóle się nie odzywa, chyba że jest to absolutnie konieczne, a kiedy już do tego dojdzie to odpowiada jedynie pojedynczymi słowami czy krótkimi zdaniami. Tak, odpowiada, bo raczej nie zdarza się, żeby sam zaczynał z kimś rozmowę. Właściwie jego mierne zdolności w interakcji z ludźmi nie ograniczają się do rozmowy, w ogóle stara trzymać się na uboczu z dala od innych. Można przez to odnieść wrażenie, że jest typem ponurego samotnika, który patrzy na innych jak na coś uciążliwego z czym nie ma ochoty się zadawać. Jest to mylne wrażenie, Saida wcale nie nienawidzi ludzi czy uważa ich za kłopotliwych i uciążliwych. Woli być sam, bo nie przywykł do obcowania z innymi, nie wie jak powinien się zachowywać w towarzystwie. Zwyczajnie boi się, że zrobi coś nieodpowiedniego przez co wpadnie w kłopoty lub sprawi kłopoty innym. W gruncie rzeczy jest to bowiem poczciwy człowiek, a jego oschłe czy nieprzyjazne zachowanie jest jedynie jego reakcją obronną na ludzi, z którymi nie przywykł obcować i nie wie jak to robić.
W obliczu swojej przybranej matki, której ufał był bardziej otwarty. Potrafił z nią normalnie rozmawiać, kłócić się czy w ogóle otwarcie okazywać emocje. Z reguły jest raczej spokojną i cierpliwą osobą i tylko przy tamtej kobiecie śmiał się czy złościł. Chociaż to pierwsze i tak nie często, bo zawsze kiedy się uśmiechał słyszał od niej nieprzyjemne uwagi odnośnie tego jak to robi. Nie zawsze się z nią zgadzał, ale tak jak go nauczyła zawsze polega tylko i wyłącznie na sobie. Nigdy nie oczekuje pomocy innych czy nawet jej nie chce, ale sam jest skłonny pomóc nieznajomym co wynika z jego z jego dobrej natury. Z racji tego, że nie miał kontaktu z ludźmi nie potrafi zrozumieć ich niektórych zachowań, na przykład - wszystko bierze na poważnie, nie potrafi rozpoznać czegoś takiego jak żarty chociaż wie, że to istnieje. To kolejny powód, przez który można go wziąć za ponuraka. Starając się to krótko podsumować Saida wydaje się po prostu wiecznie poważnym i ponurym typem samotnika, ale tak naprawdę jest przyjazną i miłą osobą, której po prostu kompletnie brakuje pewności siebie w kontaktach z innymi.
Wydaje mu się, że każdy ma w sobie magię i potrafi jej używać, przekonanie to spowodowane jest tym że i on i jego matka to potrafią.
Wygląd:
Saida Virkian to dorosły mężczyzna, który już jakiś czas temu przekroczył trzydziesty rok życia. Po pierwszym spojrzeniu można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z doświadczonym rycerzem czy raczej - biorąc pod uwagę jego skromny, można nawet powiedzieć niechlujny ubiór i ogólny wygląd - najemnikiem zaprawionym w boju. Chodzi tutaj o fakt, że wzrostem znacznie przewyższa przeciętnego obywatela i jest przy tym dobrze zbudowany jakby od lat machał mieczem czy inną bronią i przywykł do wysiłku fizycznego. Tak jest w istocie, przywykł do używania ciała o czym świadczą wyraźnie zarysowane mięśnie, ale nie miało to żadnego związku z wojaczką. Już z tego względu łatwo wyłowić go w tłumie, ale prócz tego ma inne dość charakterystyczne cechy wyglądu. Przede wszystkim jego ślepia. Charakteryzuje się twardym, niezbyt przyjaznym spojrzeniem, ale najbardziej niecodzienny jest ich kolor - fioletowy. To właśnie z tego powodu jego oczy są najbardziej rozpoznawalnym elementem jego wyglądu. Drugim jest jego "dziwny" uśmiech. Co prawda raczej nie często się uśmiecha, ale kiedy już tak się stanie uśmiech ten wygląda na sztuczny. Nie ważne czy robi to szczerze czy nie zawsze wygląda to jakby uśmiechał się na siłę. Jego ostatnim znakiem rozpoznawczym jest lewe ucho noszące wyraźny ślad jak gdyby po ugryzieniu. To jednak nie zawsze można spostrzec z powodu jego długich włosów opadających, aż do ramion. Te mają już zwyczajny, ciemno-brązowy niemal czarny kolor. Wydają się zaniedbane i zmierzwione, ale tak naprawdę po prostu się kręcą i nie ważne ile wysiłku by w nie włożyć nigdy nie wyglądają schludnie. Jednak samemu Saidzie zdaje się to obojętne. Ogólnie niespecjalnie przykłada uwagę do tego jak wygląda przez co sprawia nieprzyjemne wrażenie. Zarówno z powodu nieprzyjaznej twarzy pokrytej lekkim zarostem jak i prostego, już całkiem sfatygowanego odzienia. Podsumowując jest to wysoki i dobrze zbudowany niesympatyczny mężczyzna, czy raczej takie sprawia wrażenie swoim wyglądem i zachowaniem.
__________________
Cel postaci:
Rozwikłać tajemnice zniknięcia kobiety, która go wychowała i ją odnaleźć.
Poznać swoją prawdziwą tożsamość.
Słabości:
Kontakty międzyludzkie - jest zamknięty w sobie, nie przywykł do rozmowy z ludźmi i przychodzi mu to z niemałym trudem. Sprawy nie ułatwia jego dziwny akcent, przez który można go źle zrozumieć.
Odludek - ciężko odnaleźć mu się w miastach czy większych wioskach gdzie gdzie nie sposób obejść się bez interakcji z ludźmi.
Naiwny - nie potrafi określić wartości przedmiotów i kompletnie nie zna wartości pieniądza (o istnieniu, którego dowiedział się niedawno) przez co łatwo go oszukać w kwestii handlu czy na przykład zapłaty za wykonaną pracę. Choć w jego przypadku jak dotąd nie stanowiło to wielkiego problemu jako, że nie miał wiele do czynienia z ludźmi i raczej ich unika.
Idiota? - nie brak mu rozumu, a wiedzy. Wychował się i większość życia mieszkał z dala od ludzi. Nie otrzymał wykształcenia przez co w jego wiedzy są braki nawet o podstawowych informacjach o świecie, które powinny znać nawet dzieci.
Niepiśmienny - kompletnie nie potrafi pisać. Z czytaniem jest nieco lepiej, wciąż jednak jest w tym na poziomie dziecka - czyta bardzo wolno, może nie zrozumieć wszystkiego.
__________________
Umiejętności:
Zwinność, Percepcja
Umiejętności fabularne:
Przetrwanie - żyjąc samotnie z dala od ludzi nauczył się o siebie dbać. Potrafi zdobyć dla siebie jedzenie czy odnaleźć pitną wodę, stworzyć proste schronienie czy rozpalić ogień w kiepskich warunkach na którym będzie w stanie stworzyć proste danie. Szczególnie dobrze radzi sobie nad wodą. Całkiem nieźle też orientuje się też w terenie. Po prostu jest w stanie przetrwać w dziczy bez niczyjej pomocy.
Znajomość flory i fauny - w ciągu przeszło trzydziestu lat życia zdążył poznać sporą część zwierząt i roślin na tym świecie. Potrafi rozpoznać, które rośliny są jadalne, a których lepiej się wystrzegać, bo są śmiertelnie trujące. Podobnie jest ze zwierzętami - jest w stanie powiedzieć czy dane stworzenie jest łagodne z natury czy jest ono raczej agresywne bądź niebezpieczne i lepiej go unikać. Tyczy się to przede wszystkim tego co można napotkać w królestwie Lugnica'i czy dokładniej okolic południowego jeziora, ale być może instynktownie potrafiłby też odgadnąć jak sprawy mają się w przypadku rośliny czy zwierzęcia, które po raz pierwszy widzi na oczy.
Obróbka drewna - po prostu potrafi coś stworzyć z kawałku drewna. Nie jest w tym mistrzem, ale jeśli poświęci temu trochę czasu może na przykład stworzyć całkiem zgrabną figurkę przedstawiającą jakąś osobę tak, że można ją nawet rozpoznać. Jeśli wiedziałby jak mógłby też stworzyć jakiś drewniany instrument. Jest to przede wszystkim sposób na zabicie wolnego czasu, ale może też stworzyć coś użytecznego jak na przykład proste, niewielkie pułapki na zwierzynę czy niezbyt skomplikowaną broń jak łuk czy włócznia.
Dobra pamięć - jest to nic więcej jak zdolność do zapamiętywania czy to twarzy spotkanych osób czy informacji jakie usłyszał oraz przyswajania nowej wiedzy.
Pływanie - wychował się nad sporym jeziorem stąd pływanie czy nurkowanie nie są dla niego problemem.
Ekwipunek:
Krótki miecz - najzwyklejszy na świecie prosty miecz o krótkim, obusiecznym ostrzu.
Kozik - krótki składany nożyk idealnie nadający się do skórowania czy strugania w drzewie.
Figurka - stworzona własnoręcznie przez Saida podobizna jego przybranej matki. Wystrugana z drewna.
Płócienny worek - kilkudniowy zapas wody i suszonego jedzenia, zioła, kilka niezbędnych dla podróżnika rzeczy jak na przykład krzemień(Tylko to co można samemu zrobić/znaleźć).
Magia:
Element żywiołu: Wiatr
Zaklęcia:
Poziom I:
Fura - chyba najprostsze możliwe zaklęcie ze szkoły wiatru. Polega ono na wystrzeleniu strumieniu powietrza nadając mu kształt i prędkość zdolną do cięcia. Na tym poziomie zaklęciu brak mocy trafiając w człowieka może co najwyżej pociąć mu ubranie czy zadrapać. Za jego pomocą nie zada się dużych obrażeń, ale nada się do rozproszenia uwagi czy zakłócenia równowagi kogoś w kogo trafi. Może przeciąć niezbyt grube suche gałęzie. Wietrzne pociski są "widoczne", nie niewidzialne.
7PM/użycie
No oshi - zaklęcie podobne do powyższego. Również polega na wystrzeleniu strumienia powietrza w danym kierunku. To zaklęcie bardziej skupia się na sile stworzonego podmuchu. Jest mocniejsze, może nawet przewrócić nieprzygotowanego na nie człowieka. Nie ma w nim jednak nic poza tym. Powietrzu nie nadano ostrości czy prędkości zdolnej do cięcia. To po prostu uderzenie wiatrem, generalnie siła podobna do pchnięcia
5PM/użycie
Ejji - zaklęcie rzucane przede wszystkim na broń. Zaklęty tym czarem miecz stawia mniejszy opór powietrzu dzięki czemu porusza się nim lżej i z większą prędkością. Dodatkowo ostrze zaklętego miecza nieznacznie się wydłuża (oczywiście nie ostrze samo w sobie, po prostu wiatr staje się przedłużeniem takiego miecza i tnie równie dobrze co samo ostrze). Można też zaklęcie rzucić na ciało, na przykład dłoń czy stopę, ale jest to znacznie mniej efektywne. Ostrze z wiatru jest niewidoczne gołym okiem. Działa dwa posty, wydłużenie o max 5 centymetrów.
9PM/użycie
Poziom II:
El Fura - mocniejsza wersja zaklęcia "Fura". Na tym poziomie zaklęcie jest już w stanie zadać realne obrażenia osobie, w którą trafi wciąż nie jest to jednak moc pozwalająca na przykład odciąć kończynę. Czysto ofensywna zaklęcie pozwalające zadawać rany cięte czy służące do pozbywania się przeszkód na drodze. Za jednym razem można stworzyć maksymalnie 2 takie wietrzne ostrza. Wietrzne pociski są "widoczne", nie niewidzialne
15PM/stworzenie dwóch pocisków, których należy użyć w przeciągu max 2 postów
El Koto - zaklęcie powoduje podmuch powietrza rozchodzący się od rzucającego. Po chwili powietrze to formuje się w coś jakby płaszcz utkany z wiatru wokół maga. Owy "płaszcz" przyśpiesza ruchy oraz zwinność postaci. Zaklęcie równie dobrze można rzucić na inną osobę wtedy to wszystko dzieje się tak samo z tą różnicą, że podmuch i płaszcz nie pojawiają się na rzucającym zaklęcia, a na celu. Kontakt z zaklęciem może wybić z równowagi kogoś kto doświadcza tego po raz pierwszy i potrzeba chwili, aby się do tego przyzwyczaić i w pełni wykorzystać (1 post?). Zaklęcie utrzymuje się 2 posty. Na tej samej osobie można użyć drugi raz po upływie dwóch postów od zakończenia działania.
10/8PM - użycie na sobie/kimś innym
Saida
Nazwisko:
Virkian (nie pamięta)
Pseudonim:
-
Wiek/Wzrost/Waga:
32/178/74
Płeć:
♂
Rasa:
Człowiek
Frakcja:
brak
Rycerz czy mag:
-
__________________
Historia:
Najdalsze wspomnienie Saida sięga prawie trzydziestu lat wstecz. Wspomnienie nie sposób nazwać przyjemnym. Wówczas około cztero może pięcioletniemu chłopcu towarzyszył strach. Był sam, w wielkim kompletnie nieznanym sobie lesie. Nie wiedział jak się tam znalazł ani co stało się ze wszystkimi, którzy mu towarzyszyli, bo na pewno nie był sam - miał co do tego niemal całkowitą pewność. Wtedy jednak nie było najmniejszego śladu po kimkolwiek. Nie płakał, był na to zbyt przerażony, albo może jakoś podświadomie wiedział, że ściągnęło by na niego uwagę jakiegoś leśnego drapieżnika.. Po prostu szedł przed siebie trzymając się za zakrwawione ucho. Jakieś zwierze zajęło się nim prawdopodobnie myśląc, że chłopiec nie żyje. Przerażony i nie do końca przytomny nie miał pojęcia co zrobić, dokąd pójść był kompletnie zagubiony i rozbity. Takiego go własnie znalazła kobieta, która stała się jego matką.
Młoda kobieta - wyglądająca na dwudziestoparoletnią - była równie zaskoczona widokiem chłopca jak on sam. W przeciwieństwie do niego nie wyglądała na przestraszoną i to właśnie ona pierwsza się poruszyła. Zbliżyła się do chłopca, który prawdopodobnie odwróciłby się na pięcie i uciekł gdzieś w las gdyby nie skamieniał ze strachu. Podchodząc mówiła przyjaźnie starając się wzbudzić zaufanie, ale mały Saida po prostu stał wpatrując się w nieznaną postać. Kobieta starała się czegokolwiek dowiedzieć od chłopca, ale każde zadane pytanie pozostało bez odpowiedzi. Ona również nie wiedziała co w takiej sytuacji zrobić, ale skończyło się na tym, że zabrała dziecko do swojego swojego niewielkiego domku w lesie. Chłopiec nie opierał się prawdopodobnie z powodu jej przyjaznego zachowania i faktu, że kompletnie nie wiedział co zrobić. To po prostu było lepsze od błądzenia po nieznanym lesie w samotności. W drodze zanim jeszcze dotarli do celu otoczyła go ciemność, stracił przytomność.
Obudził się w ciemnym niewielkim pomieszczeniu, w którym nie było nikogo prócz niego. Przerażony faktem, że po raz kolejny znalazł się w niezrozumiałej dla siebie sytuacji zerwał się chcąc wydostać się na zewnątrz. W drzwiach wpadł na spotkaną wcześniej kobietę, której po dłuższej chwili udało się go uspokoić. Ponownie próbowała do niego mówić i czegokolwiek dowiedzieć się o chłopcu. Tym razem udało się jej sprawić, aby odpowiedział niestety niczego się nie dowiedziała. Saida nie był w stanie odpowiedzieć kim jest, jak się tu znalazł ani na żadne inne pytanie. Nie potrafił, albo nie chciał sobie tego przypomnieć. Jedyne czego udało się jej dowiedzieć o chłopcu to jego imię. Domyśliła się też, że chłopiec był z dobrej rodziny, wywnioskowała to z jego porządnego ubrania i potrafiła odgadnąć, że nie mieszkał w najbliższej okolicy z powodu dziwnego akcentu, którego nigdy wcześniej nie słyszała. Jednak to było wszystko co udało się jej ustalić. Po tym pozwoliła chłopcu zostać na co ten nie mając specjalnie innych możliwości się zgodził. Przynajmniej póki czegoś sobie nie przypomni, ale wspomnienia nie wróciły.
Od tamtej pory mieszkał właśnie z tą kobietą. Wiedział, że nie jest jego matką, ale tak właśnie ją traktował. Z nią z resztą było podobnie - uczyła go i wychowywała jak własne dziecko. Nauczyła go praktycznie wszystkiego. Jak przetrwać samemu w dziczy, jakie rośliny są jadalne, a jakie niebezpieczne. Nauczyła go po prostu wszystkiego co niezbędne do przetrwania samemu, z dala od innych. To szczególnie mocno wpajała mu do głowy, to aby liczyć tylko na siebie, nie polegać na innych. Kiedy odkryła w Seida zdolność do władania magią nauczyła go nawet tego czym właściwie magia jest i jak się nią posługiwać. Jedynym czego mu nie pokazało było to jak właściwie komunikować się z innymi ludźmi. Często wybierała się do pobliskich wiosek, czasem zabierała ze sobą Seida, ale w takich wypadkach albo kompletnie nie odstępował jej na krok jednocześnie nie odzywając się do nikogo - kiedy był dzieckiem - albo po prostu stał na uboczu nie zbliżając się do nikogo - kiedy podrósł.
Czas parł na przód, spokojne dni, miesiące i lata mijały na codziennych czynnościach nie obfitujących w niezwykle wydarzenia. Seida podrósł, zmężniał stał się dorosły podczas gdy kobieta będąca jego jedyną rodziną nie zmieniła się wcale. Chłopak pewnego razu o to zapytał, jako odpowiedź otrzymał - nie do końca wiedząc czy poważną czy nie - informację, że jest od niego inna. Cóż, tego się już domyślił, widział jest między nimi wiele różnic, ale zaakceptował taką odpowiedź. Może dlatego, że domyślał się, że kobieta nie chciała o tym mówić. Nie przeszkadzało mu to, tak samo nie przeszkadzał mu fakt, że nie zna swojego prawdziwego pochodzenia, a i jego przybrana matka również coraz rzadziej poruszała ten temat. Obydwojgu odpowiadała sytuacja w jakiej się znajdowali i tak sobie żyli beztrosko i szczęśliwie. Do czasu, aż dziewczyna zniknęła.
Było to jakiś miesiąc temu od chwili obecnej. Saida nie miał o tym pojęcia, ale zbiegło się to w czasie z rozpoczęciem królewskiej elekcji. Czy ma to jakiś związek czy to tylko przypadek nie sposób odgadnąć, z resztą dla Virkian'a nie ma to najmniejszego znaczenia. Ważne jest tylko to, że jego jedyna rodzina zniknęła. Był to dzień jak każdy inny, Saida wracał wieczorem do domu. W pewnym momencie poczuł niepokój. Wokół niego panowała kompletna cisza jak gdyby w lesie, który powinien być pełen życia nie istniało nic. Jedynym co słyszał były jego kroki i wiatr szeleszczący koronami drzew. Wiedziony nieprzyjemnym uczuciem jak najszybciej udał się do domku, w którym żył. Kiedy dotarł na miejsce wszystko za wyjątkiem tej nienaturalnej ciszy było jak zwykle. Wokół nie dostrzegł żadnych zmian. Żadnych poza brakiem kobiety, która go wychowała.
Szybko wykluczył możliwość, że wybrała się do którejś z najbliższych wiosek. Kiedy tak się działo zawsze go o tym informowała poza tym nie zabrała dosłownie niczego z domu. Po prostu zniknęła i nie potrafił tego w żaden sposób wytłumaczyć. Postanowił odwiedzić pobliskie wioski, aby spróbować czegokolwiek się dowiedzieć. Nic z tego. W żadnej z nich nie widziano jej od dawna, a w dodatku jedna z wiosek była całkowicie opustoszała. Panowała w niej ta sama cisza, której doświadczył tego fatalnego dnia, a wszyscy jej mieszkańcy po prostu przepadli. Po tym wrócił do leśnego domku licząc, że może dziewczyna powróci. Tak się nie stało. Wtedy Saida postanowił ją odszukać. Nie miał żadnych informacji czy śladów, które mogłyby go naprowadzić na trop zaginionej, ale przecież nie mógł zaakceptować jej zniknięcia. Nagłego i niespodziewanego jak gdyby nigdy nie istniała. Była to także okazja, aby dowiedział się kim jest. Co prawda i w tej kwestii miał niewiele możliwości. Jedynymi jego poszlakami był fakt, że pochodził prawdopodobnie z dobrej, bogatej rodziny i jego niezwykłe fioletowe oczy. Tym się nie przejmował, i tak był dla niego cel o drugorzędnej ważności. Najważniejsze było rozwikłanie tajemnicy zniknięcia kobiety, która go wychowała i odnalezienie jej. Znów czuł się jak przed laty, niczym dziecko zagubione w lesie nie wiedzące co robić. Teraz jednak wiedział co zrobić, nie miał pojęcia jak do niego dojść, ale miał cel. I w taki sposób opuścił miejsce, w którym żył prawie trzydzieści lat.
Charakter:
Powiedzieć, że Saida nie jest duszą towarzystwa to spore niedopowiedzenie. Właściwie nie ma się tu czemu dziwić biorąc pod uwagę fakt, że przez ponad trzydzieści lat żył na odludziu gdzie nie miał do czynienia z nikim prócz swojej matki. Rozmawiał tylko z nią stąd teraz jego problemy w porozumiewaniu się z ludźmi. Praktycznie w ogóle się nie odzywa, chyba że jest to absolutnie konieczne, a kiedy już do tego dojdzie to odpowiada jedynie pojedynczymi słowami czy krótkimi zdaniami. Tak, odpowiada, bo raczej nie zdarza się, żeby sam zaczynał z kimś rozmowę. Właściwie jego mierne zdolności w interakcji z ludźmi nie ograniczają się do rozmowy, w ogóle stara trzymać się na uboczu z dala od innych. Można przez to odnieść wrażenie, że jest typem ponurego samotnika, który patrzy na innych jak na coś uciążliwego z czym nie ma ochoty się zadawać. Jest to mylne wrażenie, Saida wcale nie nienawidzi ludzi czy uważa ich za kłopotliwych i uciążliwych. Woli być sam, bo nie przywykł do obcowania z innymi, nie wie jak powinien się zachowywać w towarzystwie. Zwyczajnie boi się, że zrobi coś nieodpowiedniego przez co wpadnie w kłopoty lub sprawi kłopoty innym. W gruncie rzeczy jest to bowiem poczciwy człowiek, a jego oschłe czy nieprzyjazne zachowanie jest jedynie jego reakcją obronną na ludzi, z którymi nie przywykł obcować i nie wie jak to robić.
W obliczu swojej przybranej matki, której ufał był bardziej otwarty. Potrafił z nią normalnie rozmawiać, kłócić się czy w ogóle otwarcie okazywać emocje. Z reguły jest raczej spokojną i cierpliwą osobą i tylko przy tamtej kobiecie śmiał się czy złościł. Chociaż to pierwsze i tak nie często, bo zawsze kiedy się uśmiechał słyszał od niej nieprzyjemne uwagi odnośnie tego jak to robi. Nie zawsze się z nią zgadzał, ale tak jak go nauczyła zawsze polega tylko i wyłącznie na sobie. Nigdy nie oczekuje pomocy innych czy nawet jej nie chce, ale sam jest skłonny pomóc nieznajomym co wynika z jego z jego dobrej natury. Z racji tego, że nie miał kontaktu z ludźmi nie potrafi zrozumieć ich niektórych zachowań, na przykład - wszystko bierze na poważnie, nie potrafi rozpoznać czegoś takiego jak żarty chociaż wie, że to istnieje. To kolejny powód, przez który można go wziąć za ponuraka. Starając się to krótko podsumować Saida wydaje się po prostu wiecznie poważnym i ponurym typem samotnika, ale tak naprawdę jest przyjazną i miłą osobą, której po prostu kompletnie brakuje pewności siebie w kontaktach z innymi.
Wydaje mu się, że każdy ma w sobie magię i potrafi jej używać, przekonanie to spowodowane jest tym że i on i jego matka to potrafią.
Wygląd:
Saida Virkian to dorosły mężczyzna, który już jakiś czas temu przekroczył trzydziesty rok życia. Po pierwszym spojrzeniu można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z doświadczonym rycerzem czy raczej - biorąc pod uwagę jego skromny, można nawet powiedzieć niechlujny ubiór i ogólny wygląd - najemnikiem zaprawionym w boju. Chodzi tutaj o fakt, że wzrostem znacznie przewyższa przeciętnego obywatela i jest przy tym dobrze zbudowany jakby od lat machał mieczem czy inną bronią i przywykł do wysiłku fizycznego. Tak jest w istocie, przywykł do używania ciała o czym świadczą wyraźnie zarysowane mięśnie, ale nie miało to żadnego związku z wojaczką. Już z tego względu łatwo wyłowić go w tłumie, ale prócz tego ma inne dość charakterystyczne cechy wyglądu. Przede wszystkim jego ślepia. Charakteryzuje się twardym, niezbyt przyjaznym spojrzeniem, ale najbardziej niecodzienny jest ich kolor - fioletowy. To właśnie z tego powodu jego oczy są najbardziej rozpoznawalnym elementem jego wyglądu. Drugim jest jego "dziwny" uśmiech. Co prawda raczej nie często się uśmiecha, ale kiedy już tak się stanie uśmiech ten wygląda na sztuczny. Nie ważne czy robi to szczerze czy nie zawsze wygląda to jakby uśmiechał się na siłę. Jego ostatnim znakiem rozpoznawczym jest lewe ucho noszące wyraźny ślad jak gdyby po ugryzieniu. To jednak nie zawsze można spostrzec z powodu jego długich włosów opadających, aż do ramion. Te mają już zwyczajny, ciemno-brązowy niemal czarny kolor. Wydają się zaniedbane i zmierzwione, ale tak naprawdę po prostu się kręcą i nie ważne ile wysiłku by w nie włożyć nigdy nie wyglądają schludnie. Jednak samemu Saidzie zdaje się to obojętne. Ogólnie niespecjalnie przykłada uwagę do tego jak wygląda przez co sprawia nieprzyjemne wrażenie. Zarówno z powodu nieprzyjaznej twarzy pokrytej lekkim zarostem jak i prostego, już całkiem sfatygowanego odzienia. Podsumowując jest to wysoki i dobrze zbudowany niesympatyczny mężczyzna, czy raczej takie sprawia wrażenie swoim wyglądem i zachowaniem.
__________________
Cel postaci:
Rozwikłać tajemnice zniknięcia kobiety, która go wychowała i ją odnaleźć.
Poznać swoją prawdziwą tożsamość.
Słabości:
Kontakty międzyludzkie - jest zamknięty w sobie, nie przywykł do rozmowy z ludźmi i przychodzi mu to z niemałym trudem. Sprawy nie ułatwia jego dziwny akcent, przez który można go źle zrozumieć.
Odludek - ciężko odnaleźć mu się w miastach czy większych wioskach gdzie gdzie nie sposób obejść się bez interakcji z ludźmi.
Naiwny - nie potrafi określić wartości przedmiotów i kompletnie nie zna wartości pieniądza (o istnieniu, którego dowiedział się niedawno) przez co łatwo go oszukać w kwestii handlu czy na przykład zapłaty za wykonaną pracę. Choć w jego przypadku jak dotąd nie stanowiło to wielkiego problemu jako, że nie miał wiele do czynienia z ludźmi i raczej ich unika.
Idiota? - nie brak mu rozumu, a wiedzy. Wychował się i większość życia mieszkał z dala od ludzi. Nie otrzymał wykształcenia przez co w jego wiedzy są braki nawet o podstawowych informacjach o świecie, które powinny znać nawet dzieci.
Niepiśmienny - kompletnie nie potrafi pisać. Z czytaniem jest nieco lepiej, wciąż jednak jest w tym na poziomie dziecka - czyta bardzo wolno, może nie zrozumieć wszystkiego.
__________________
Umiejętności:
Zwinność, Percepcja
Umiejętności fabularne:
Przetrwanie - żyjąc samotnie z dala od ludzi nauczył się o siebie dbać. Potrafi zdobyć dla siebie jedzenie czy odnaleźć pitną wodę, stworzyć proste schronienie czy rozpalić ogień w kiepskich warunkach na którym będzie w stanie stworzyć proste danie. Szczególnie dobrze radzi sobie nad wodą. Całkiem nieźle też orientuje się też w terenie. Po prostu jest w stanie przetrwać w dziczy bez niczyjej pomocy.
Znajomość flory i fauny - w ciągu przeszło trzydziestu lat życia zdążył poznać sporą część zwierząt i roślin na tym świecie. Potrafi rozpoznać, które rośliny są jadalne, a których lepiej się wystrzegać, bo są śmiertelnie trujące. Podobnie jest ze zwierzętami - jest w stanie powiedzieć czy dane stworzenie jest łagodne z natury czy jest ono raczej agresywne bądź niebezpieczne i lepiej go unikać. Tyczy się to przede wszystkim tego co można napotkać w królestwie Lugnica'i czy dokładniej okolic południowego jeziora, ale być może instynktownie potrafiłby też odgadnąć jak sprawy mają się w przypadku rośliny czy zwierzęcia, które po raz pierwszy widzi na oczy.
Obróbka drewna - po prostu potrafi coś stworzyć z kawałku drewna. Nie jest w tym mistrzem, ale jeśli poświęci temu trochę czasu może na przykład stworzyć całkiem zgrabną figurkę przedstawiającą jakąś osobę tak, że można ją nawet rozpoznać. Jeśli wiedziałby jak mógłby też stworzyć jakiś drewniany instrument. Jest to przede wszystkim sposób na zabicie wolnego czasu, ale może też stworzyć coś użytecznego jak na przykład proste, niewielkie pułapki na zwierzynę czy niezbyt skomplikowaną broń jak łuk czy włócznia.
Dobra pamięć - jest to nic więcej jak zdolność do zapamiętywania czy to twarzy spotkanych osób czy informacji jakie usłyszał oraz przyswajania nowej wiedzy.
Pływanie - wychował się nad sporym jeziorem stąd pływanie czy nurkowanie nie są dla niego problemem.
Ekwipunek:
Krótki miecz - najzwyklejszy na świecie prosty miecz o krótkim, obusiecznym ostrzu.
Kozik - krótki składany nożyk idealnie nadający się do skórowania czy strugania w drzewie.
Figurka - stworzona własnoręcznie przez Saida podobizna jego przybranej matki. Wystrugana z drewna.
Płócienny worek - kilkudniowy zapas wody i suszonego jedzenia, zioła, kilka niezbędnych dla podróżnika rzeczy jak na przykład krzemień(Tylko to co można samemu zrobić/znaleźć).
Magia:
Element żywiołu: Wiatr
Zaklęcia:
Poziom I:
Fura - chyba najprostsze możliwe zaklęcie ze szkoły wiatru. Polega ono na wystrzeleniu strumieniu powietrza nadając mu kształt i prędkość zdolną do cięcia. Na tym poziomie zaklęciu brak mocy trafiając w człowieka może co najwyżej pociąć mu ubranie czy zadrapać. Za jego pomocą nie zada się dużych obrażeń, ale nada się do rozproszenia uwagi czy zakłócenia równowagi kogoś w kogo trafi. Może przeciąć niezbyt grube suche gałęzie. Wietrzne pociski są "widoczne", nie niewidzialne.
7PM/użycie
No oshi - zaklęcie podobne do powyższego. Również polega na wystrzeleniu strumienia powietrza w danym kierunku. To zaklęcie bardziej skupia się na sile stworzonego podmuchu. Jest mocniejsze, może nawet przewrócić nieprzygotowanego na nie człowieka. Nie ma w nim jednak nic poza tym. Powietrzu nie nadano ostrości czy prędkości zdolnej do cięcia. To po prostu uderzenie wiatrem, generalnie siła podobna do pchnięcia
5PM/użycie
Ejji - zaklęcie rzucane przede wszystkim na broń. Zaklęty tym czarem miecz stawia mniejszy opór powietrzu dzięki czemu porusza się nim lżej i z większą prędkością. Dodatkowo ostrze zaklętego miecza nieznacznie się wydłuża (oczywiście nie ostrze samo w sobie, po prostu wiatr staje się przedłużeniem takiego miecza i tnie równie dobrze co samo ostrze). Można też zaklęcie rzucić na ciało, na przykład dłoń czy stopę, ale jest to znacznie mniej efektywne. Ostrze z wiatru jest niewidoczne gołym okiem. Działa dwa posty, wydłużenie o max 5 centymetrów.
9PM/użycie
Poziom II:
El Fura - mocniejsza wersja zaklęcia "Fura". Na tym poziomie zaklęcie jest już w stanie zadać realne obrażenia osobie, w którą trafi wciąż nie jest to jednak moc pozwalająca na przykład odciąć kończynę. Czysto ofensywna zaklęcie pozwalające zadawać rany cięte czy służące do pozbywania się przeszkód na drodze. Za jednym razem można stworzyć maksymalnie 2 takie wietrzne ostrza. Wietrzne pociski są "widoczne", nie niewidzialne
15PM/stworzenie dwóch pocisków, których należy użyć w przeciągu max 2 postów
El Koto - zaklęcie powoduje podmuch powietrza rozchodzący się od rzucającego. Po chwili powietrze to formuje się w coś jakby płaszcz utkany z wiatru wokół maga. Owy "płaszcz" przyśpiesza ruchy oraz zwinność postaci. Zaklęcie równie dobrze można rzucić na inną osobę wtedy to wszystko dzieje się tak samo z tą różnicą, że podmuch i płaszcz nie pojawiają się na rzucającym zaklęcia, a na celu. Kontakt z zaklęciem może wybić z równowagi kogoś kto doświadcza tego po raz pierwszy i potrzeba chwili, aby się do tego przyzwyczaić i w pełni wykorzystać (1 post?). Zaklęcie utrzymuje się 2 posty. Na tej samej osobie można użyć drugi raz po upływie dwóch postów od zakończenia działania.
10/8PM - użycie na sobie/kimś innym